Aloes leczy, stymuluje i zdobi
5 lipca 2023
Chyba żadna inna egzotyczna roślina nie jest tak powszechna w naszym codziennym życiu jak aloes, który zdobywa dzisiaj ogromną popularność także w kosmetyce. Obserwujemy ponadto powracającą modę na dekorowanie nim domowych oraz biurowych parapetów.
Poznali się na nim już starożytni medycy dysponujący zmysłem obserwacyjnym i praktyką, która na bieżąco umożliwiała im obserwację, jak działa lek podany choremu. Wszędzie więc, gdzie klimat sprzyjał aloesowi, czyli na terenach półpustynnych i sawannach, gdzie jest niewiele opadów i nigdy nie brakuje słońca, tam ten sukulent czuł się najlepiej. Z najwcześniejszych zapisków wiadomo, że w czasach starożytnych był wykorzystywany do leczenia oparzeń i ran, w bólach gastrycznych i przy balsamowaniu zwłok.
Do tej pory przebadano i opisano około 400 gatunków, ale tylko u kilkunastu wykryto właściwości lecznicze bądź kosmetyczne. Z kolei z tej wąskiej wyselekcjonowanej grupy najczęściej do laboratoriów i fabryk trafia tylko kilka. Na samym szczycie ‘’piramidy użyteczności” znajdują się aloes drzewiasty (Aloe arborescens ), aloes zwyczajny (Aloe vera) i m. in. aloes uzbrojony (Aloe perox).
Aloes szerokie zastosowanie we współczesnej medycynie zawdzięcza między innymi: enzymom roślinnym, polisacharydom, kwasom organicznym (takim, jak jabłkowy i cytrynowy oraz cynamonowy), kwasowi salicylowemu, aminokwasom (egzo- i endogennym), beta karotenowi, witaminie A i B, solom mineralnym (jest bogaty w wapń, cynk, miedź, żelazo, fosfor, mangan, molibden, potas), biotynie, kwasowi foliowemu, tłuszczom (arachidonowy, linolowy, linolenowy, stearynowy, kaprylowy), przeciwutleniaczom i biostymulatorom.
Które z tych związków i w jakiej ilości znajdą się w surowcu aloesowym, zależy od jego postaci, technologii przetwarzania, gatunku rośliny oraz części rośliny. Inny np. będzie skład ze skórki liści, a inny, gdy użyje się tylko miąższ.
Również pierwsi polscy lekarze zajmujący się ziołolecznictwem, którzy dopiero tworzyli podwaliny fitoterapii w naszym kraju, umieszczali aloes w swoich popularyzatorskich podręcznikach i poradnikach. Prof. Jan Muszyński w latach 50. ubiegłego wieku skupiał się na zawartości glikozydów antralowych (aloina, aloemodyna) działających silnie przeczyszczająco. Wymienia tutaj alonę – zagęszczony i wysuszony sok z aloesu zawierający właśnie aloinę i aloemodynę. Natomiast aloes w małych dawkach zalecał na pobudzenie apetytu i wydzielanie żółci. Wskazywał, że ten sukulent jest dobrym środkiem często stosowanym u osób otyłych mających problemy z wątrobą i pęcherzykiem.
Cenny biostymulator
Aloes drzewiasty, najpopularniejszy, który po raz pierwszy opisał botanik Philip Miller w 1768 r. zupełnie inaczej rośnie w warunkach naturalnych i na uprawach w RPA, niż w wielkopolskiej miejscowości Klęka, gdzie jest jedna z największych plantacji pod dachem w Europie. W naturalnych warunkach pod afrykańskim słońcem osiąga wysokość kilku metrów, a jego piękne niebieskoszare łodygi mogą mieć nawet 30 cm grubości. Swoją popularność zawdzięcza między innymi prof. Fiłatowi, który przed drugą wojną światową opisał biostymulujące działanie aloesu. Jego prace już po wojnie rozwijał wspomniany prof. J. Muszyński.
Prof. Aleksander Ożarowski, naukowiec badający wpływ leków roślinnych na zdrowie, którego nazwisko jest wymieniane w grupie najwybitniejszych na świecie znawców fitoterapii, autor m. in. dziewięciu patentów, poświęcił wystarczającą uwagę biostymulatorom aloesowym w podręczniku dla lekarzy wydanym pod jego redakcją. Pisał o świeżych, trzyletnich liściach aloesu drzewiastego (oraz innych gatunkach nie wymienionych z nazwy), które zawierają „biogenne stymulatory”. Wodne wyciągi i miazga ze świeżych liści wykazują właściwości biostymulujące, które wzmagają mechanizmy obronne organizmu (pobudzają czynności enzymów ustrojowych, zwłaszcza tzw. metyloenzymów zawierających w cząsteczce atomy rzadkich metali, czyli mikroelementów). Ale to nie wszystkie właściwości, które obecnie stają się wyzwaniem dla naukowców szukających sposobów na uaktywnienie naturalnych sił obronnych organizmu, także w tych najcięższych chorobach.
Aloes poprawia biologiczną sprawność tkanek zdrowych i tych, które dopadła choroba. Profesor wymienia tutaj po prostu poprawę przemiany materii w całym organizmie, czyli przywrócenie homeostazy. Składniki zaliczone do stymulatorów (pisał: przypuszczalnie kompleksy związków metaloorganicznych z witaminami lub kwasami organicznymi) dobrze się rozpuszczają w wodzie, są termostabilne, nie przeszkadza im kwaśne środowisko żołądka, szybko się wchłaniają i z krwią docierają wszędzie, gdzie sięga nasz układ krwionośny. Jeszcze inną zaletą tego sukulentu jest to, że jest odporny na enzymy tkanek i dlatego wyciągi mogą być podawane pozajelitowo, doustnie, bezpośrednio na skórę i błony śluzowe.
Czy są wiadomości, które wnoszą coś istotnego do tego, co już wiemy o właściwościach leczniczych aloesu? Na takie pytanie odpowiada dr n. farm. Jerzy Jambor, prezes Polskiego Komitetu Zielarskiego, ekspert technologii leku roślinnego znany nie tylko w naszym kraju, autor 200 publikacji, książek poświęconych farmakologii:
– Optymistyczne dla tej rośliny są wyniki badań, jakie przeprowadzono w Polsce, porównując działanie immunotropowe aloesu z odpowiednimi substancjami syntetycznymi o takim samym działaniu. Wyniki były podobne, co potwierdza, że aloes jest silnym biostymulatorem. Chodzi tutaj o aloes drzewiasty i pozyskiwany z niego żel wykazujący takie działanie. Natomiast wierzchnia część liścia aloesu drzewiastego i aloesu uzbrojonego stanowią główne źródło dla środków przeczyszczających – mówi ekspert, autor książki „Rośliny lecznicze – od aloesu do żeń-szenia”.
Wyniki tych prac zostały opublikowane w Postępach Fitoterapii. Z zamieszczonej tam publikacji wynika, że porównanie produktu leczniczego, jakim jest Biostymina, wodny wyciąg z aloesu drzewiastego uprawianego przez firmę w Klęce, z syntetycznymi immunostymulatorami nie wykazuje różnic w aktywności obu immunostymulatorów. W doświadczeniu wykorzystano szczepy myszek hodowlanych, które w jednym i drugim przypadku oczywiście przeżyły i zyskały na zdrowiu.
Prozdrowotne działanie
W opowieściach gospodyń, które trzymają na parapetach aloes, nie ma wzmianki o biostymulatorach, a najczęściej powtarza się wspomagające gojenie się ran powstałych m. in. przy oparzeniach. A przecież nawracające infekcje górnych dróg oddechowych tak częste jesienią mogą być łagodzone preparatami dostosowanymi do wieku dziecka i osoby dorosłej. Przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze działanie nie otwiera drogi tylko do tych schorzeń. Wszędzie tam, gdzie powstają małe ranki na skórze, otarcia, niewygojone ślady po trądziku, uszkodzenia skóry po leczeniu, gdy skóra wymaga regeneracji, może z powodzeniem pomóc aloes. Również w atopowym zapaleniu skóry, łuszczycy, w różnego rodzaju egzemach i alergiach.
Rzadziej wykorzystuje się ten dekoracyjny sukulent przy zaparciach i w zapaleniach dziąseł. Tutaj też jednak nastąpił postęp, ponieważ są już konkretne wskazania i preparaty przeznaczane do płukania jamy ustnej, które przy okazji poprawy stanu zapalnego zmniejszają również płytkę nazębną (usuwaną podczas b. nieprzyjemnego zabiegu w gabinecie u dentysty).
Aloes pomaga przy utrzymaniu w ryzach glukozy, ale trzeba pamiętać, że jest przeciwwskazany przy cukrzycy, podobnie jest, gdy kobieta jest w ciąży i karmi dziecko piersią. Również w przypadku niektórych leków zachodzą szkodliwe interakcje, więc zawsze należy pytać farmaceutę lub lekarza.
Aloesowy demakijaż
Jeżeli potrafimy się powstrzymać przed obfitym podlewaniem i trzymamy go na najbardziej słonecznym parapecie, urośnie bardzo szybko. Jeżeli będzie miał przynajmniej trzy lata, można już samodzielnie wykorzystać najgrubsze liście do przyrządzenia domowego kosmetyku. Myjemy obcięte ostrym narzędzie liście, obcinamy kolce i ucieramy na tarce z grubymi oczkami. Z soku przygotowujemy płukankę do ust, przyrządzamy płyn do demakijażu, wmasowujemy w głowę dla wzmocnienia włosów. Można go również dodać do kremu, jakiego używamy. Ponieważ sok jest świeży, pamiętamy o przechowywaniu w lodówce, bo jego przydatność ma ograniczony czas.
Tekst: Danuta Pawlicka
fot. Pixabay
Przeczytaj również: Wiesiołek dwuletni – nie tylko na AZS