Ziołowa kosmetyczka kobiety dojrzałej

1 lutego 2024

W Chatce pachnącej miętą, wśród eliksirów i naparów nie może zabraknąć specyfików do pielęgnacji urody oraz wspierania witalności, zwłaszcza kobiet dojrzałych, bo takie właśnie panie bywają tu często.

 

Oprócz słojów z ziołami i butelek z nalewkami oko przyciąga niezwykła kosmetyczka – sporych rozmiarów kuferek ozdobiony motywami roślinnymi w sepii. A cóż zobaczymy w środku? Wspaniały ogród natury zamknięty w słoiczkach, saszetkach i pudełkach. Obecność wonnych ziół sprawia, że wokół snuje się delikatny zapach łąki dzięki olejkom, odżywczym mazidłom czy tonikom, bo ziołowa kosmetyczka pełna  jest – jak i cała chatka – roślin i rozmaitych skarbów natury. Na łące i w ogrodzie rośnie cała drogeria: są surowce na maseczki, balsamy i na kąpiele.

Spójrzcie na przykład okazały ogórecznik lekarski (Borago officinalis L.)  – jego miłe kwiatki uwodzą barwą –  bławatnym szafirowym odcieniem błękitu… Lecz najcenniejsze dla naszej urody są jego nasiona, z których tłoczy się na zimno wartościowy olej, pełen  znacznych ilości kwasu gamma linolenowego (GLA) – oraz kwasu omega-6. Ten olej reguluje wilgotność skóry, pozytywnie wpływa na przemianę komórkową i pracę gruczołów łojowych. To mój nr 1 z olejków do pielęgnacji, przeznaczony dla skóry dojrzałej, wrażliwej i suchej. Stosuję go bezpośrednio na oczyszczoną skórę – jak krem – sam lub w zestawie z innymi cennymi olejkami i maceratami. Ich mieszaninę umieszczam w szklanej buteleczce typu roll-on i aplikuję wygodnie dzięki chłodnej kulce. Zwłaszcza wokół oczu – mmm… skóra jak aksamit. W kosmetyczce zawsze czeka świeża porcja olejowego eliksiru – mix olejków: z ogórecznika, z wiesiołka z olejowym maceratem, z przywrotnika. Rośliny zawierają wielki potencjał w ratowaniu naszej dojrzałej urody. Co krok na łące czy w lesie odkrywam następne użyteczne zioła, wspierające nie tylko skórę i włosy, ale organizm od wewnątrz, bo przecież tam właśnie rodzi się nasza witalność i dobry wygląd.

Latem, w kącie ogrodu przyciągają oko małe pomarańczowe owoce na kłującym krzaku – to rokitnik (Hippophae rhamnoides), krzew obdarzający naszą skórę olejkiem o intensywnej pomarańczowej barwie – silnie regenerującym, odżywczym, poprawiającym koloryt cery. Otrzymuje się go, wyciskając pulpę z owoców tego krzewu.

Olejek rokitnikowy jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe,  kwas linolowy i alfa-linolowy oraz jednonienasycone – oleinowy i wakcenowy.  Istotna jest także obecność witamin z grupy B, C, E, K, PP . Co ciekawe – charakterystyczną cechą oleju z rokitnika jest duża liczba karotenoidów, prekursora witaminy A, znanej z działania przeciwutleniającego.

To cudowny specyfik z ogrodowej drogerii – opóźnia proces starzenia się skóry, zwiększając jej  jędrność i elastyczność – a także widocznie redukuje zmarszczki. Dla mnie to bardzo ważne, że olejek jest bezpieczny dla wrażliwej skóry okolic oczu, bo to trudne miejsce dla alergika. Czasem olejek nakładam na twarz jak maseczkę, lekko ciepły – aby potem usunąć nadmiar chusteczką.

Z kolei olej tłoczony z nasion wiesiołka dwuletniego (Oenothera biennis) jest specyfikiem świetnym nie tylko dla skóry, ale także dla słabych włosów. Zawiera znaczne ilości kwasu gamma linolenowego (GLA), kwas omega-6 oraz witaminę E. Olej ten działa jak balsam na podrażnioną skórę, uelastycznia ją i chroni przed wolnymi rodnikami. Poleca się go osobom z trądzikiem, egzemami oraz wypryskami skórnymimożna stosować bezpośrednio na skórę – co potwierdzam jako osoba zmagająca z dolegliwościami  atopowej skóry. Używam wiesiołka doustnie i zewnętrznie – daje sporą ulgę. Aplikuję go najprościej – kilka kropli (3-5) wcieram opuszkami palców w oczyszczoną skórę twarzy.

Czasami w przypadku suchych, wymęczonych po zimie włosów stosuję wiesiołkowy olejek (w ilości ok. 2 łyżek stołowych) bezpośrednio na skórę głowy – godzinę przed myciem – i wmasowuję go dokładnie. Natomiast gdy pojawiają się większe kłopoty skórne, przygotowuję proste mazidło wg receptury dr H. Różańskiego:

W warunkach domowych można przygotować krem z olejem wiesiołkowym. 25% takiego oleju należy wymieszać z euceryną, (…) lub z maścią z witaminą A. Do leczenia ran i oparzeń można wymieszać maść tranową z 20-30% olejem wiesiołkowym. Olej wiesiołkowy wymieszany z płynnym tranem 1:1 jest pomocny w leczeniu wyprysków, trudno gojących się ran, oparzeń; wyraźnie pobudza procesy regeneracyjne skóry i błon śluzowych (smarowanie, okłady).

Gdy mowa o olejkach do pielęgnacji ciała i twarzy, nie mogę zapomnieć o maceratach olejowych na ciepło. Zwłaszcza z przywrotnika, bo roślina ta to prawdziwy przyjaciel kobiet. Najczęściej używam maceratu z przywrotnika w olejach extra vergine – słonecznikowym, sezamowym i migdałowym. Specyfik ten ujędrnia i uelastycznia cerę, z powodzeniem można stosować go zamiast kremu wieczorem.

W  moim ogródku przywrotnik  rozrasta się bujnie, wabiąc pięknym pokrojem jakby plisowanych liści. Roślina  ma balsamiczny zapach oraz cierpki, słodkawy smak, zawiera garbniki,  żywice,  flawonoidy (kwercetyna), witaminę C (ponad 200 mg/100 g), saponiny, gorycze (laktony), fitosterole. Ważnymi składnikami czynnymi przywrotnika są: kwas elagowy, luteina, krzemionka przyswajalna, kwas taninowy, kwas galusowy, ubichinon, kwas chinowy, kwas kumarowy oraz liczne polifenole. Zioło znane było już w XV i XVI w. jako lek na rany. Najlepsze rezultaty regeneracyjne przynoszą okłady i maseczki ze świeżego, zmielonego ziela.

W naszej zielonej pielęgnacji najmocniej interesuje nas jego korzystny wpływ na cerę, uwidaczniający się np. w wygładzaniu skóry, uelastycznianiu jej, a nawet w usuwaniu blizn po oparzeniach i ran. Wówczas  zioło działa jak prawdziwy zielony opatrunek – następuje wtedy częściowa regeneracja naczyń włosowatych, stopniowe (choć powolne) zanikanie plam i znamion na skórze oraz przywrócenie odpowiedniej elastyczności. Przywrotnik działa regenerująco na naczynia krwionośne, likwiduje przebarwienia, pomaga na siniaki. Używam go też do walki z trądzikiem różowatym, by wspomóc kruche naczynia krwionośne. Oto przepis na mój przywrotnikowy tonik:

Tonik z przywrotnika na bazie octu jabłkowego

W półlitrowym słoiku 3 kopiate łyżki świeżego ziela zalewam 250-300 ml octu jabłkowego, najlepiej – bio. Słoik umieszczam w zaciemnionym miejscu, wstrząsam codziennie, a po 2 tygodniach tonik jest gotowy. Używam po przecedzeniu i rozcieńczeniu wodą źródlaną – stosownie do rodzaju cery. Dla tłustej 2 cz. wody :1 cz. toniku, a dla wrażliwej co najmniej proporcja 5:1.Termin ważności octu z ziołem będzie taki jak na opakowaniu użytego octu.

Lubicie maseczki? Ja bardzo – w mej chatce jest wiele roślin, które w połączeniu np. z glinką kosmetyczną czy ziemią okrzemkową używam do pielęgnacji urody…W ziołowej kosmetyczce zatem nie może zabraknąć małych saszetek z porcjami maseczki z przywrotnika, którą można szybko poprawić stan zmęczonej cery.

Maska z przywrotnika

1-1,5 kopiatej łyżki zmielonego ziela przywrotnika, 1 płaską łyżeczkę mąki ziemniaczanej- zalewam odrobiną wrzątku – tak by całość miała konsystencję gęstej śmietany – i po chwili (gdy troszkę ostygnie) nakładam szpatułką. Zmywam po 20 min. Dobrze jest z gazy wyciąć kwadrat wielkości naszej twarzy z otworem na nos – nałożyć na twarz i dopiero rozsmarować  maskę. Wówczas łatwiej ją usunąć.

Podczas gdy maseczka już pokrywa twarz i szyję – proponuję aby położyć też okład na oczy  z gazy nasączonej w naparze przywrotnikowym, aby je zrelaksować i zapobiec infekcjom oraz opuchnięciu. Gdybyśmy zauważyli na skórze wypryski – warto wiedzieć, że możemy położyć  na nie punktowo świeże zmielone ziele przywrotnika z dodatkiem oleju lnianego jako okład.

Gdy zmyjemy po 20 min. maseczkę – ciesząc się  piękną, napiętą i elastyczną skórą, ważne jest abyśmy dały twarzy odpocząć od kremów drogeryjnych. Warto wetrzeć odrobinkę maceratu olejowego z przywrotnika, który świetnie zabezpieczy naszą cerę.

Ale zanim maseczka znajdzie się na naszej twarzy i szyi – ważne jest oczyszczenie skóry. A co oferuje mój ziołowy kuferek w potrzebie zmycia makijażu i oczyszczenia cery?

Tym razem w roli głównej wystąpi owoc – wonna pomarańcza, która ma dar rewitalizacji cery naturalnymi kwasami owocowymi:

 

Emulsja pomarańczowa do demakijażu

1/2 szklanki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy,

3/4 szklanki oliwy z oliwek

Sok z pomarańczy wlewam do słoiczka, dodaję oliwę, zamykam i potrząsam tak długo, aż powstanie gładka emulsja. Stosuję ją do mycia twarzy i zmywania makijażu. Polecana jest szczególnie do cery dojrzałej (wg ,,Ziołowe SPA PORADNIK URODY,” Teresa Lewkowicz-Mosiej).

Obok emulsji w kosmetyczce gości także bardzo pomocna w utrzymaniu witalności skóry ulotna mgiełka, która zwraca uwagę jasnoróżową buteleczką ze sprayem. Lubię takie nawilżenie – twarz odżywa, zwłaszcza w czasie upałów.

Sporządzam ją z wody mineralnej, soku z aloesu (nawilża i odświeża skórę), naparu z tymianku (zapewnia ukojenie cery m.in. w przypadku jej ewentualnej nadreaktywności) oraz  hydrolatu z róży damasceńskiej (odświeża, koi i regeneruje skórę naczynkową i dojrzałą). Kilka psiknięć w razie potrzeby i buzia odświeżona.

Rozmaite wizerunki roślin tańczą na sepiowym deseniu kosmetyczki, suszone zioła czekają w słojach na wykorzystanie, gdy tymczasem te rosnące moszczą się w donicach, skrzynkach i na grządkach, swobodnie kołysząc się na wietrze.

Natura karmi, leczy – ale także hojnie wspiera nasze zewnętrzne piękno. Warto częściej korzystać z ziołowej drogerii, aby wspomóc urodę i zdrowie.

 

Tekst: Małgorzata Piera

tworczaakademiakobiet.pl

Fot. Pixabay

Przeczytaj również: Roślinna higiena intymna, czyli koszyk kobiecych ziół

 

 

Dodaj komentarz