Alkaloidy pirolizydynowe w świetle fitoterapii

23 sierpnia 2020

Priorytetem współczesnej fitoterapii jest zapewnienie bezpieczeństwa użytkownikom przetworów roślinnych. Wiedza na ten temat wciąż podlega pewnym modyfikacjom i dopowiedzeniom, więc należy być „na bieżąco” z właściwą literaturą fachową. Niestety, wielu praktyków nie zaznajamia się z nowymi doniesieniami z zakresu toksykologii roślin leczniczych, co niesie ze sobą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia pacjenta. W poniższym artykule przybliżę kwestię obecności alkaloidów pirolizydynowych w surowcach zielarskich oraz ich potencjalnej szkodliwości dla ludzkiego organizmu.

Szacuje się, iż alkaloidy pirolizydynowe (AP) występują przynajmniej w 5 tys. gatunków na całym świecie. Zawartość wydaje się uzależniona od części rośliny, stanowiska, zmienności osobniczej oraz narażenia na niesprzyjające warunki środowiskowe, zwłaszcza ekspozycji na szkodniki.

Czynniki te nakładają się na siebie, co utrudnia przeprowadzenie badań nad ich obecnością w roślinach leczniczych oraz poprawnym wyróżnieniem występujących związków. Wszystkie AP są syntetyzowane z aminokwasu ornityny, a na drodze przemian biochemicznych mogą przybierać postać wolną lub estrową. Każdy związek z tej grupy posiada pierścień heterocykliczny (jak to alkaloid), ale pomiędzy węglem C1 i C2 może pojawić się podwójne wiązanie.

Obserwacje wskazują, że AP posiadające takie wiązanie (czyli będące związkami nienasyconymi) wykazują wysoką toksyczność dla organizmów żywych. Alkaloidy pirolizydynowe nasycone są uważane za zasadniczo nieszkodliwe, przy czym otwartą kwestią jest rola ich metabolitów.

Negatywny wpływ AP na organizmy żywe jest zazwyczaj odłożony w czasie, przez co trudno skojarzyć fakty mogące być pomocne w diagnostyce i leczeniu. Najczęstszą chorobą wywoływaną przez tę grupę związków jest choroba zarostowa żył wątrobowych (HVOD). Charakteryzuje się silnym upośledzeniem możliwości regeneracyjnych i metabolicznych wątroby, tępym bólem górnej części brzucha oraz obrzękami.

Tkanki wątroby zaczynają systematycznie obumierać i włóknieć, co zaburza podstawowe funkcje narządu i w pewnych przypadkach prowadzi do śmierci. Podejrzewa się, że związki te odgrywają również pewną rolę w indukowaniu niektórych rodzajów nowotworów. Ponadto metabolity AP wykazują szkodliwy wpływ na pracę innych kluczowych układów i organów: układu nerwowego, płuc oraz nerek.

Dosłownie kilka roślin leczniczych występujących w Polsce zawiera alkaloidy pirolizydynowe (lub podejrzewa się je o to), co znacząco zmniejsza skalę problemu z perspektywy fitoterapeuty. Europejska Agencja Leków wyznaczyła limit ekspozycji na AP i wynosi on 0,35 µg/kg m.c., lecz obecnie obowiązuje przejściowa, wyższa granica – 1 µg/kg m.c.

Żywokost lekarski Symphytum officinale

Kwestia obecności alkaloidów pirolizydynowych w surowcach pozyskanych z żywokostu (głównie korzeń) jest wciąż żywym przedmiotem dyskusji. Obecne wytyczne rekomendują wykorzystywanie ekstraktów etanolowych w preparatach przeznaczonych do stosowania zewnętrznego. Zalecenia opracowano na podstawie doniesień o obecności związków nienasyconych – nawet do 0,6 proc.

Pojawiły się również kontrbadania, z których wynika, iż w surowcu występują tylko nieszkodliwe alkaloidy nasycone. Tak duże zróżnicowanie niektórzy przypisują obecności materiału roślinnego pochodzącego z gatunków S. asperum S. uplandicum. Ich morfologia wyraźnie różni się od morfologii S. officinale, więc trudno sądzić, iż dokonano tak licznych omyłek w próbkach do badań.

Literatura toksykologiczna odnotowuje kilkanaście przypadków zachorowań na HVOD i innych problemów wątrobowych – opisy te są bardzo zróżnicowane, co utrudnia ich interpretację, lecz wszystkie łączy doustne przyjmowanie żywokostu lub preparatów na jego bazie. Pewna kobieta przyjmowała przez sześć miesięcy tabletki z żywokostem, po czym trafiła do szpitala z objawami HVOD. Analiza chemiczna specyfiku wykazała, że pacjentka przyjmowała niemal 1 g AP dziennie!

Powtarzające się przypadki hospitalizacji skłoniły producentów do opracowania technologii oczyszczania ekstraktów z alkaloidów pirolizydynowych. Jednakże kontrowersje dotyczące bezpieczeństwa terapii i zasadność wewnętrznego przyjmowania żywokostu wymusiły „przebranżowienie” surowca, dopóki sytuacja nie będzie zupełnie przejrzysta pod względem naukowym.

Podbiał lekarski Tussilago farfara

Surowcami pozyskiwanymi z podbiału lekarskiego są liść (Folium) i kwiatostan (Inflorescentia), niekiedy upraszczany do terminu kwiat (Flos). W obydwu występują nasycone i nienasycone alkaloidy pirolizydynowe, ale to liść zawiera ich zauważalnie mniej – do 0,007 proc., podczas gdy w kwiatostanie odnotowuje się nawet do 0,03 proc. w przeliczeniu na nienasyconą senkirkinę. Wartość ta może być jeszcze wyższa, jeżeli weźmie się pod uwagę surowiec azjatycki (chiński), zasobniejszy w tę grupę związków w porównaniu z surowcem europejskim.

Obecnie panuje tendencja do zbierania kwiatostanów – są lepiej widoczne i łatwiej się je pozyskuje w porównaniu z liśćmi, lecz to te ostatnie są wykorzystywane do sporządzania przemysłowych ekstraktów, wykorzystywanych następnie w produkcji leków. Firmy farmaceutyczne kontrolują ilość AP w jednej tabletce – w Polsce przyjęła się norma wynosząca 0,15 µg.

Literatura toksykologiczna nie wspomina o zatruciu alkaloidami pirolizydynowymi pochodzącymi z podbiału, przez co wydaje się, że omawiane surowce nie stanowią żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia, o ile są stosowane zgodnie z zaleceniami oraz przyjętymi zasadami. Wejście w życie niższych wartości ekspozycji na AP może spowodować pewne problemy z dawkowaniem leków OTC zawierających podbiał, choć spodziewam się, że zostanie to rozwiązane przez zastosowanie lepszych metod oczyszczania ekstraktów z tych niepożądanych związków.

Inne rośliny

Nie zawsze szkodliwe alkaloidy pirolizydynowe występują w wykorzystywanych przez nas częściach roślin. W przypadku ogórecznika (Borago officinalis) są obecne jedynie w częściach zielonych – nie ma ich w nasionach, dlatego olej z nich tłoczony jest dla nas pod tym kątem zupełnie bezpieczny.

Zdarza się, że wprawdzie AP występują, ale wykrywane związki są identyfikowane jako nasycone, a zatem nieszkodliwe – dotyczy to zwłaszcza arniki górskiej (Arnica montana). Niektóre rośliny lecznicze podejrzewano o obecność związków z tej grupy, wywodząc to z przynależności botanicznej, lecz badania udowodniły brak jakichkolwiek AP – tak było w przypadku miodunki plamistej (Pulmonaria officinalis), należącej do tej samej rodziny co żywokost, ogórecznik czy żmijowiec. W przypadku tego ostatniego wykryto w tym rodzaju nienasycone AP, lecz temat wciąż wymaga zebrania i opracowania wszystkich doniesień naukowych.

Oczywiście znamy również rośliny bardzo bogate w AP, lecz nie mają dla nas żadnego praktycznego zastosowania, przez co nie niosą bezpośredniego zagrożenia. Zaliczymy do nich przede wszystkim gatunki z rodzaju starzec (Senecio), które są utrapieniem dla hodowców bydła, zanieczyszczając pasze i siano, przynosząc w ten sposób wymierne straty finansowe.

Temat alkaloidów pirolizydynowych w surowcach zielarskich jest niewątpliwie istotny dla wszystkich praktyków oraz fitoterapeutów, dlatego naprawdę warto zapoznać się z zaleceniami unijnych i światowych instytucji, dzięki czemu unikniemy narażania pacjenta na zbędną i potencjalnie niebezpieczną ekspozycję.

Tekst: Bartłomiej Byczkiewicz

manualzielarski.pl

fot. Pixabay

 

Dodaj komentarz