Chmiel, wytrawny zdobywca
29 sierpnia 2021
Każdej wiosny z mięsistego, silnie rozgałęzionego kłącza wyrastają młode, czterokanciaste pędy. Gorączkowo szukają wsparcia, które pozwoli im spełnić ich najgłębsze pragnienie – piąć się w górę ku słońcu, ku światłu. O każdą napotkaną na swej drodze podporę zaczepiają się haczykowato wygiętymi włoskami, a szybkość ich przyrastania na długość jest imponująca – w sprzyjających warunkach może dochodzić nawet do 30 cm dziennie.
Dawniej wierzono, że gęste kłębowisko chmielowych pędów oplatając inne rośliny, dusi je niczym wilk swoje ofiary. Stąd wzięła się jego łacińska nazwa gatunkowa lupulus, oznaczająca wilczka. I zaiste chmiel, podobnie jak to wciąż wolne i nieposkromione zwierzę skrywa w sobie jakąś dzikość i nieokiełznanie. A o to coraz trudniej w naszym dzisiejszym, oswojonym i uładzonym świecie.
Pochodzenie nazwy rodzajowej chmielu Humulus nie zostało do końca wyjaśnione. Niektórzy doszukują się jej w starofrankońskim wyrazie humilo, co oznacza „macać dookoła”. I jak najbardziej odpowiada chmielowej naturze…
Chmiel zwyczajny (Humulus lupulus) jest rośliną wieloletnią, dwupienną, co oznacza, że na jednej roślinie wyrastają wyłącznie kwiaty żeńskie lub męskie. Surowcem leczniczym są owocostany chmielu, zwane ze względu na swój kształt szyszkami. Gdy lekko rozgarniesz ich błoniaste przysadki, odkryjesz to, co najcenniejsze – gruczoły włosków wydzielniczych w postaci żółtej, lepkiej i bardzo aromatycznej substancji – lupuliny. To wartościowy surowiec leczniczy, zwany przez niektórych zielarzy mączką chmielową. Ja jednak, przez wzgląd na jej właściwości, nazywam ją złotem, sercem chmielu.
Szyszki chmielu zawierają m.in. olejek eteryczny (1-3%), żywicę (do 80%) w skład, której wchodzą kwasy goryczowe α (humulon i jego pochodne) oraz β z lupulonem na czele. Ponadto flawonoidy (m.in. pochodne kwercetyny, kemferolu oraz chalkony – ksantohumol) i garbniki.
Roślina znana była już w starożytności. Grecy i Rzymianie sięgali po nią, gdy dokuczała im bezsenność, apatia i brak apetytu. Stosowali ją także jako środek studzący „chucie płciowe”. Minęło jednak sporo czasu, zanim chmiel trafił do znanego już w starożytnym Egipcie piwa. Do tego złocistego trunku zaczęto go dodawać dopiero między rokiem 859 a 875 w niemieckich klasztorach. Miał szereg zalet – był doskonałym konserwantem, stabilizował pianę, sprawiał, że napój był klarowny i wzbogacał smak o charakterystyczną goryczkę. Posiadał jeszcze jeden, wspomniany już wyżej atut – zmniejszał żądze seksualne.
Chmiel działa uspokajająco, utrudniając przenoszenie bodźców do ośrodkowego układu nerwowego, wpływa hamująco na aktywność kory mózgowej. Przyspiesza zasypianie, działa rozkurczowo i przeciwlękowo. Warto po niego sięgnąć w bezsenności, gdy dokucza niepokój połączony ze skurczami jelit lub napięciowym bólem głowy.
Chmiel to jednak nie tylko zioło wyciszające. Jak wynika z badań, dobrze radzi sobie z drobnoustrojami – m.in. wywołującą biegunki Escherichia coli, sprawcą próchnicy zębów Streptococcus mutans, lubiącą bytować w naszych płucach Chlamydia pneumoniae, czy z bakteriami odpowiedzialnymi za powstawanie trądziku m.in. Propionibacterium acnes, Kocuria rhizophila, Staphylococcus epidermidis, Staphylococcus aureus oraz Streptococcus pyogenes.
W badaniach in vitro wykazano, że ekstrakt z szyszek chmielu pod względem aktywności przeciwbakteryjnej w niczym nie ustępuje antybiotykom stosowanym w tym schorzeniu skórnym: erytromycynie i klindamycynie. Badacze twierdzą, że połączenie ekstraktu z szyszek z antybiotykami pozwoliłoby nie tylko na zmniejszenie dawki antybiotyku, ale obniżyłoby także ryzyko powstania antybiotykooporności i toksyczne oddziaływanie leku na organizm pacjenta.
Chmiel jest również warty uwagi w grzybicach dermatologicznych, chorobach wirusowych, takich jak grypa, opryszczka czy cytomegalia. Działa również przeciwpierwotniakowo, hamuje m.in. replikację zarodźca malarii.
Bogaty w związki goryczowe chmiel, o czym możesz przekonać się już po pierwszym łyku, to doskonały środek pobudzający wydzielanie soków trawiennych. Poleca się go przy niestrawności, niedokwaśności, wzdęciach, nadmiernej fermentacji jelitowej, gazach.
U kobiet pracujących na plantacjach chmielu zaobserwowano zaburzenia cyklu miesiączkowego. Okazało się, że chmiel zawiera związki o działaniu estrogennym, które przenikając przez skórę, mogą zmieniać równowagę hormonalną w organizmie. Za działaniem tym stoją tzw. fitoestrogeny, przede wszystkim związek o nazwie 8-prenylonaryngenina. To jeden z najsilniejszych roślinnych estrogenów. Działa około 100 razy silniej niż obecne w nasionach soi genisteina i daidzeina. Fitoestrogeny mają zdolność wiązania się z receptorami estrogenu (ER) i „naśladowania” ich działania. Jest to niezwykle ważne dla kobiet w okresie klimakterium, kiedy poziom naturalnych estrogenów drastycznie spada.
W badaniach klinicznych z wykorzystaniem standaryzowanego na 8-prenylonaryngeninę (100 lub 250 μg) ekstraktu chmielowego dowiedziono, że znacząco zmniejsza ona dolegliwości naczynioruchowe, „uderzenia gorąca” i zaburzenia snu związane z klimakterium. Pobudzając aktywność osteoblastów (komórek kościotwórczych) oraz osłabiając aktywność osteoklastów (komórek powodujących rozpuszczanie i resorpcję kości) chroni również przed osteoporozą.
Wyciągi chmielowe, co jest typowe dla większości kuracji roślinnych, działają łagodnie. Jak wykazują badania in vivo estrogenna aktywność 8-prenylonaryngeniny jest około 20 000 razy słabsza w stosunku do 17ß-estradiolu. W efekcie fitoestrogeny chmielowe są bezpieczne w stosowaniu i nie wykazują działań niepożądanych charakterystycznych dla hormonalnej terapii zastępczej (m.in. zwiększone ryzyko wystąpienia choroby zakrzepowo-zatorowej oraz nowotworów). Działanie estrogenne chmielu jest wykorzystywane w przypadku nadpobudliwości płciowej, przy przedwczesnym wytrysku i polucjach u mężczyzn.
Zawarty w chmielu i dobrze zbadany pod tym kątem ksantohumol, wykazuje szeroki wachlarz działań przeciwnowotworowych. Blokuje aktywację szlaków metabolicznych wywołujących proces nowotworzenia, aktywuje enzymy detoksyfikacyjne, które zatrzymują te szkodliwe procesy, hamuje wzrost guzów we wczesnym etapie ich rozwoju oraz angiogenezę, czyli tworzenie naczyń krwionośnych zaopatrujących guz.
Rozwój wielu chorób nowotworowych m.in. raka sutka, czy raka śluzówki macicy wiąże się z długotrwałą i nadmierną ekspozycją na estrogeny. Związki zawarte w szyszkach chmielu hamują aktywność aromatazy, enzymu odpowiadającego za syntezę estrogenów. W efekcie chmiel przyczynia się do zmniejszenia ryzyka zachorowania na nowotwory estrogenozależne.
Chmiel wykazuje silne właściwości przeciwutleniające. Zapobieganie powstawaniu stresu oksydacyjnego jest niezwykle istotne w prewencji takich chorób, jak nowotwory czy choroba niedokrwienna serca.
Chmiel działa przeciwzapalnie i przeciwdrobnoustrojowo, dlatego warto stosować go w przypadku stanów zapalnych skóry, czyraków, owrzodzeń, zmian grzybicznych, przy trudno gojących się ranach. Stosowanie chmielu w formie płukanek do włosów również ma długą tradycję. Czyni je mocnymi, zapobiega ich wypadaniu, nadaje połysk i lekko rozjaśnia. Pomaga pozbyć się łupieżu, zmniejsza łojotok.
Niegdyś bardzo popularne były uspokajające poduszki chmielowe. Poetka Maria Pawlikowska-Jasnorzewska poświęciła im nawet wiersz, którego mój ulubiony fragment brzmi:
„Z wielu powodów i dla smutków wielu
Chciałabym dzisiaj mieć poduszkę z chmielu.
Zapach tych lekkich, siwozłotych szyszek
Sprowadza mocny sen – zjednywa ciszę”.
Tekst: Ruta Kowalska
Fot. Pixabay
Przeczytaj również: Dąb – oś świata