Dobre Zioło w Kamieńsku – pod szczęśliwą trzynastką

8 sierpnia 2020

Zielarnia Dobre Zioło w Kamieńsku to miejsce utrzymane w rustykalnym stylu, przyjazne pacjentom i doskonale wpisujące się w potrzeby lokalnej społeczności.  „Chorób jest wiele – na każdą jest ziele” –głosi jej motto, a zasób wiedzy właścicielki i personelu skłania odwiedzających placówkę nie tylko do zakupów, lecz także do zasięgnięcia fachowej porady.

Zielarnia Dobre Zioło znajduje się w małej miejscowości Kamieńsk – w cichym i spokojnym miasteczku, blisko Góry Kamieńsk (woj. łódzkie). Ma pod opieką ok. 8 tys. osób (miasteczko wraz z okolicami), ale „dzieli” ten teren także z dwiema aptekami. Do niedawna było ich aż cztery, rynek jednak zweryfikował realne możliwości i zapotrzebowanie mieszkańców. W efekcie tego liczba aptek uległa redukcji, natomiast zielarnia okazała się potrzebna i nadal działa.

– Rytm pracy w zielarni wyznacza przede wszystkim lokalny rynek – mówi Joanna Nestorowicz-Kiegiel, właścicielka Dobrego Zioła. – Najwięcej odwiedzin mamy w dni targowe oraz w poniedziałki po weekendzie. Istotną rolę odgrywa także pora roku, na przykład w trakcie prac polowych jest spokojnie, za to rozpoczęcie szkoły i sezon jesienno-zimowy wymaga od nas dodatkowej mobilizacji – dodaje pani Joanna. Zielarnia jest położona na tej samej ulicy co przychodnia i poczta, jak się okazuje w miejscu dość istotnym dla życia miasta. Zresztą gośćmi lokalu są często lekarze lub pracownicy przychodni, którzy wpadają tu na ziołowe ploteczki lub pyszną ziołową herbatę.

Zapytana o początki zielarni, pani Joanna podkreśla, że powstała ona jako wcielenie szczęśliwej trzynastki. Została założona 13 listopada 2013 r., na ul. Wieluńskiej nr 13. Zrodziła się ponadto jako kontynuacja pasji zielarskiej, realizowanej przez właścicielkę przede wszystkim w postaci szkoleń i kursów zielarskich.

– Okazało się, że nie tylko chcę uczyć zielarstwa i fitoterapii, ale aby robić to skutecznie powinnam mieć bezpośredni kontakt z pacjentem. Dzięki temu mogłam być na bieżąco z zielarskimi trendami, znać potrzeby pacjentów, wiedzieć jakich nowinek szukają i co ważne – jak się czują po wdrożeniu różnych preparatów – mówi Joanna Nestorowicz-Kiegiel. – Dodatkową motywacją było to, że od 2011 r. działała Grupa Zielarska Herbaria, której byłam założycielką. Pomyślałam, że wręcz powinnam mieć swoją zielarnię, by także od strony praktycznej ocenić efekty działania Herbarii. I tak już niemal sześć  lat Dobre Zioło jest ze mną i naszymi pacjentami.

Aby stworzyć przyjazną atmosferę w zielarni, utrzymano lokal w rustykalnym stylu, a dla odwiedzających przygotowane są miejsca do siedzenia. Jak się okazuje niejedna wizyta zamienia się w dłuższą rozmowę, co cieszy zaangażowane w życie placówki  osoby i daje poczucie przynależności do lokalnej społeczności.

Kiedy powstawała zielarnia w tak małym miasteczku, wiele osób wątpiło w sukces działalności, bo przecież „tu każdy ma swoje zioła na trawniku, a jak trzeba to z internetu zamówi”. A jednak… ważna okazała się wiedza, doradztwo i pomoc. I faktycznie, czasem pacjenci zamawiają zioła przez internet, ale przychodzą do Dobrego Zioła, żeby zapytać o ich dawkowanie, efekty działania, interakcje z lekami itp. Czasem weryfikują tutaj informacje zasłyszane w telewizji czy znalezione w gazetach. To cieszy, szczególnie w obliczu tak olbrzymiego zalewu informacji o nowych superproduktach, które jednak w praktyce są tylko świetnych chwytem reklamowym. Nie ma lekarstwa na wszystko… Nawet jeśli reklama nas o tym dość sugestywnie przekonuje.

Co wyróżnia zielarnię? Jej wizytówką jest nazwa – Dobre Zioło. Jak wspomina pani Joanna, początkowo wywoływała ona uśmiech niemal u każdego odwiedzającego. Czasem też młodzież z okolicznych szkół pyta zaczepnie: „jakie to jest to dobre zioło”? Poza tym zaraz po wejściu do zielarni można zauważyć, jak dumnie prezentuje się tam motto – „Chorób jest wiele, na każdą jest ziele!”.

Podstawowym asortymentem są oczywiście zioła – suszone, świeże, w nalewkach, maceratach, olejach. Poza tym herbaty, cała gama do wyboru. To jedyne miejsce w Kamieńsku, gdzie można znaleźć tak duży wybór – od herbat klasycznych czarnych, zielonych, czerwonych czy białych, po owocowe i ziołowe, dedykowane pod poszczególne dolegliwości. Na półkach widnieje też sporo przypraw bazujących tylko na naturalnych składnikach. Podobnie jest ze zdrową żywnością i kosmetykami – postawiono tu na prawdziwe, proste i sprawdzone produkty. Ale pacjenci wiedzą, że na zamówienie personel zielarni poszuka dla nich nowinek i ciekawostek fitoterapeutycznych. Taką ciekawostką są zresztą zioła sprowadzane dla zwierząt – wiele osób zamawia duże porcje ze względu na swój żywy inwentarz. I tak rumianek trafia dla cielaków, a np. olej lniany i z ostropestu do gołębi, aby pięknie błyszczały dzioby i pazurki.

Właścicielka Dobrego Zioła podkreśla, że zależy jej na stworzeniu dobrych relacji w pracy, dlatego osoby, które trafiły do pracy w zielarni z biegiem czasu stawały się członkami rodziny. I zwykle zostają na długie lata. Obecnie szefem Dobrego Zioła jest pani Lidka – dobry duch i najlepszy organizator życia zielarni. Reprezentuje też placówkę w wielu zewnętrznych imprezach i wydarzeniach z życia miasteczka, choćby w biegach w ramach Aktywni Kamieńsk, lokalnej grupy biegaczy. Kolejną zaletą pani Lidki jest jej niespokojny, głodny wiedzy umysł. Pomimo posiadanych już uprawnień zawodowych, wciąż uczestniczy w kolejnych warsztatach i szkoleniach. Dla Lidii wiedza jest najważniejszym argumentem w pracy z pacjentami. Dzięki temu zyskała zaufanie i sympatię mieszkańców.

Profesjonalna wiedza personelu jest do tego stopnia znana, że często pacjenci przychodzą do Dobrego Zioła, by zweryfikować informacje uzyskane z innych źródeł. To samo dotyczy produktów – choć w okolicy jest szereg sklepów z ziołami na półkach, jeśli ktoś szuka wsparcia dla zdrowia, wybiera tę zielarnię. Podobnie jest w przypadku ziół mniej popularnych – według pani Joanny pacjenci zamawiają je w tym miejscu, bo mają pewność jakości, daty ważności  i bezpieczeństwa stosowania. Jednym z atutów zielarni Dobre Zioło jest doradztwo zielarskie – jest to niemal tak samo ważne, jak dobrze dobrane produkty. Pacjent musi wiedzieć, jak i kiedy ma stosować swoje zioła, bo to właśnie określa sukces jego terapii.

Dobierając asortyment, prowadzący zielarnię kierują się przede wszystkim zapotrzebowaniem klientów. To oni wyznaczają główny kierunek, ale przy wyborze poszczególnych produktów pod uwagę bierze się: jakość, skład, sposób podania, rekomendacje innych zielarzy oraz opinię o firmie producenckiej. Co ciekawe, cena nie jest najważniejszym kryterium dla pacjentów.

Oprócz jakości produktów znaczenie ma także fakt, że zielarnia jest częścią większej działalności związanej z ziołami. Pacjenci wiedzą, że właścicielka zajmuje się także szkoleniami i kursami zawodowymi dla zielarzy (np. kurs zawodowy zielarz fitoterapeuta w Warszawie). Otacza ją szereg wybitnych specjalistów z fitoterapii, dzięki czemu każdy trudny przypadek może być skonsultowany z profesjonalistami w zakresie zielarstwa. A bardzo często są to osoby z tytułem doktora lub profesora, z wieloletnim doświadczeniem. To budzi zaufanie i pomaga lepiej doradzić pacjentom.

Pani Joanna przyznaje, że pomimo wielu radosnych chwil, praca w sklepie zielarskim jest coraz trudniejsza. Podkreśla, że nic tak nie zaszkodziło zielarzom jak moda na zioła. Bo za asortyment zielarski wzięły się także osoby bez żadnej wiedzy w tym kierunku. Podobnie jest z produktami – skoro zioła są popularne, można je kupić niemal w każdym markecie czy dyskoncie. A najczęściej są to produkty o bardzo niskiej wartości, źle opisane, bez odpowiedniej opieki fitoterapeutycznej czy doradztwa. Pacjent dokonuje zakupu i … pozostaje zupełnie sam z tym, nie wiedząc, co zrobić dalej. Opisy na opakowaniach są maksymalnie skrócone, co jest wymogiem prawnym, ale tworzy potworny chaos informacyjny.

Często jest tak, że zioła kupowane w markecie czy na okolicznym rynku zamiast pomagać, nie przynoszą żadnej ulgi. I tu są dwie reakcje pacjentów. Niektórzy przychodzą do zielarni i wspólnie z personelem ustalają co zawiniło, inni całkowicie rezygnują z ziół, bo nie działają. Według właścicielki jest to problem, który dotyka całego środowiska zielarskiego. Firmy i sprzedawcy ziół, zajmujący się tym tylko dla zarobku, bez należytej dbałości o jakość, rzadko zastanawiają się, jaką szkodę wyrządza produkt niskiej wartości, wydany bez odpowiedniej porady zielarskiej. To podważanie autorytetu i zaufania do ziół, na które zielarze pracowali setki lat. To również argument dla pieniaczy, którzy w ziołach widzą zagrożenie dla klasycznej medycyny i farmacji. A przecież obie wyrosły na bazie fitoterapii i zielarstwa – to właśnie są ich korzenie.

– Zielarstwo jest swego rodzaju filozofią życia –mówi Joanna Nestorowicz-Kiegiel – tak właśnie postrzegamy naszą pracę w Zielarni Dobre Zioło. I wielu udało się już do tej filozofii przekonać, dzięki czemu dokonują świadomego wyboru życia w zgodzie z naturą. A ich zdrowie na tym korzysta – co jest naszą największą radością!

Tekst: Beata Woźniak

 

Z cyklu Reportaż zobacz również: Magi-Pharm – najstarsza zielarnia w Poznaniu

Dodaj komentarz