Jeżówka: remedium na chorowite czasy

8 grudnia 2023

W ostatnich latach rodzaj ludzki trapią rozmaite choroby: jedne poważne i masowe, drugie banalne i częste. Wszystkie łączą wysoka zakaźność, nasilenie w sezonie jesienno-zimowym oraz dość paskudne objawy, które wcale nie osładzają swoistego odpoczynku.

 

Obrona przed zjadliwymi drobnoustrojami uprzykrzającymi życie wcale nie jest prosta, gdyż wymaga nie tylko działań interwencyjnych, ale także profilaktycznych. W tym celu świetnie sprawdzi się jeżówka, czyli Echinacea!

Pisząc o Echinacei wcale nie mam na myśli jednego gatunku: wbrew pozorom lecznicze właściwości wykazuje przynajmniej kilku reprezentantów tej rodziny. Oczywiście najczęściej stosujemy jeżówkę purpurową (E. purpurea) której poświęcę niniejszy tekst, ale – co warto podkreślić – w niektórych preparatach możemy znaleźć jeżówkę bladą (E. pallida) oraz wąskolistną (E. angustifolia).

Surowiec i produkty z nich wykonane nie są wzajemnie równoważne; oznacza to, iż nie mają dokładnie takich samych właściwości – różnią się chociażby zawartością i rodzajem niektórych substancji czynnych, aczkolwiek w podstawowym zastosowaniu będą działać bardzo podobnie.

Wprawdzie kariera jeżówki rozpoczęła się dość późno, gdyż pierwsze poważne opisy sformułowano dopiero pod koniec XIX wieku, ale Indianie północnoamerykańscy znali i cenili ją od wieków. Rdzenni mieszkańcy dzisiejszych stanów Missouri i Nebraska za pomocą kamieni uzyskiwali ze świeżych roślin sok, który wcierali w rany, aby goiły się szybciej i nie dochodziło do zakażeń. Natomiast myśliwi z plemion Dakota chętnie żuli korzenie jeżówki podczas polowań i wędrówek w celu pobudzenia myślenia i orzeźwienia.

Badacze kultury indiańskiej dostrzegli jej potencjał i relatywnie szybko włączono ją do kontynentalnej Materia Medica, a następnie przywieziono ją do Europy, lecz w charakterze… rośliny ozdobnej.

Z jeżówki purpurowej pozyskuje się dwa surowce zielarskie: ziele i korzeń, ale jedynie ziele posiada monografię well-established use opracowaną przez Europejską Agencję Leków (EMA), co oznacza, iż nie ma istotnych zastrzeżeń względem skuteczności i bezpieczeństwa przetworów z niej wykonanych. Zgodnie z wymaganiami Farmakopei Polskiej, ziele jeżówki purpurowej (Herba Echinaceae purpureae) powinno zawierać minimum 0,1% sumy kwasu kaftarowego i cykoriowego. Odpowiednim czasem do pozyskania ziela jest okres kwitnienia, który w Europie trwa właściwie przez całe lato.

Powszechnie uznaje się, iż za działanie jeżówki są odpowiedzialne różne grupy związków czynnych, które wzajemnie zwiększają i uskuteczniają swoje działanie – dlatego bardzo trudno wskazać konkretne substancje aktywne. W surowcu występują rozpuszczalne w wodzie polisacharydy (2-7%): ksyloglukan oraz dwie cukrowe pochodne o bardzo długich nazwach, które określa się skrótowo PS I i PS II. W grupie alkamidów dominuje – uwaga – izomeryczny dodeka-2E,4E,8Z,10E/Z-izobutyloamid kwasu tetraenowego; natomiast kwasy fenolowe reprezentują przede wszystkim kwas cykoriowy i kaftarowy. Mniejsze znaczenie mają lipoproteiny i lipopolisacharydy, melaniny oraz olejek eteryczny (do 0,32%).

Przez długi czas uważano, że wyłącznie polisacharydy jeżówki wykazują działanie pobudzające układ odpornościowy. Obecnie wiemy, iż efekt immunomodulujący – który należy rozważać jako pozytywny lub negatywny na system obrony immunologicznej – wywiera triada polisacharydów, kwasu cykoriowego oraz alkamidów zmetabolizowanych przez enzymy wątrobowe. Wykazują one wielokierunkowe działanie poprzez przyspieszanie procesów fagocytozy dokonywanej przez makrofagi i granulocyty, nasilenie biosyntezy limfocytów Th (tzw. pomocniczych), pobudzenie produkcji interleukin 1 i 6 oraz inhibicję mediatorów stanu zapalnego.

W przypadku chorób wirusowych obserwuje się znaczne spowolnienie ich wnikania w głąb komórek. W efekcie nawet jeżeli nasz organizm zostanie zaatakowany przez drobnoustroje chorobotwórcze, czas infekcji zostanie znacznie skrócony. Musimy jednak pamiętać o tym, iż pobudzanie systemu immunologicznego nie może być nieskończenie długie – obecnie dwutygodniowe, niegdyś dwumiesięczne – z uwagi na obserwowaną immunosupresję, czyli upośledzenie czynności układu odpornościowego, bardzo groźne w swoich skutkach.

Jednakże rozważne stosowanie jeżówki istotnie zmniejsza ryzyko zachorowania, skraca czas choroby oraz zmniejsza szansę na ponowne zachorowanie. Stosowana od września/października do lutego/marca w systemie 2+2 (dwa tygodnie kuracji + dwa tygodnie przerwy), powinna przynieść świetne efekty profilaktyczne.

Na początku artykułu wspomniałem o dawnej indiańskiej praktyce wcierania soku jeżówkowego w rany. Absolutnie nie jest to działanie pozbawione sensu, albowiem w takim wypadku następuje miejscowa stymulacja obrony immunologicznej (o dokładnie takich samych mechanizmach jak ogólnoukładowa), ponadto kwasy fenolowe osłabiają postęp stanu zapalnego wskutek inhibicji enzymu hialuronizady oraz pobudzają fibroblasty do działania.

Konsekwentne stosowanie takiego przetworu może prowadzić do szybkiego i porządnego zabliźnienia się nawet głębokich ran i znacznie zredukuje możliwość wystąpienia lokalnego zakażenia (lub jego nawrotu w przypadku terapii skojarzonej). Zresztą w tym ostatnim zastosowaniu, również możemy uznać wielokierunkowość jeżówki, gdyż obserwuje się osłabienie zdolności adhezji (przylegania) niektórych szczepów bakterii, zwłaszcza Streptococcus pyogenes, czyli paciorkowca ropnego, chętnie wywołującego anginę.

W jakich chorobach najlepiej stosować jeżówkę purpurową? Przede wszystkim… przed wystąpieniem choroby. Jeżówka nie działa błyskawicznie – pozytywne efekty pobudzenia układu odpornościowego odnotowuje się po 3-6 dniach, zatem w wielu przypadkach po prostu nie wpłynie na przebieg samej choroby, a jedynie powoli wesprze system immunologiczny organizmu, co również jest bardzo pożądane. Dlatego warto wykorzystać preparaty jeżówkowe już przy pierwszych objawach infekcji górnych i dolnych dróg oddechowych, zarówno w prozaicznych, jak i nieco cięższych; we wszystkich chorobach grypopodobnych i anginach; zwłaszcza o charakterze długotrwałym i nawracającym.

Znacznie rzadziej jest stosowana (a niesłusznie) w zakażeniach układu moczowego o różnym charakterze i etiologii jako efektywny środek wspomagający terapię. Duże walory przeciwzapalne i ogólnie pozytywny wpływ na organizm pozwalają wykorzystać jeżówkę również w grzybicach (przede wszystkim w kandydozach), stanach zapalnych układu moczowego i rozrodczego, opryszczce, półpaścu i innych chorobach zakaźnych, a nawet w stanach łuszczycowych.

Zewnętrznie jeżówkę można śmiało polecić w formie gorącego okładu z ziela (tzw. kataplazmu) lub maści na rany zakażone i ropiejące; na rany trudno gojące się, wywołane ekspozycją na czynniki chemiczne lub termiczne; także w różnego rodzaju stanach zapalnych i wypryskach o etiologii wirusowej (opryszczka) lub bakteryjnej (panaryt). Przetwory jeżówkowe mogą być bardzo efektywne przy róży, jeżeli byłyby stosowane zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie.’

Najlepiej jeżówkę purpurową podawać w formie świeżo wyciśniętego soku. Oczywiście nie każdy z nas ma poletko tej rośliny, więc zachęcam do poszukiwania soku stabilizowanego (konserwowanego) etanolem, który jest najlepszą i najskuteczniejszą alternatywną. Dawka dobowa świeżego soku dla osoby dorosłej to 6 ml (dla osoby o wadze 70-90 kg) lub 9 ml (dla osoby o wadze powyżej 90 kg). Maść zawierająca jeżówkę powinna zawierać 10-20% soku w możliwie najtrwalszym i najprostszym podłożu (wazelina + lanolina).

Sporadycznie zdarzają się przypadki nadwrażliwości na związki czynne jeżówki purpurowej, co objawia się uczuciem swędzenia, pokrzywką, lokalnie ograniczonym obrzękiem; znacznie rzadziej problemami z oddychaniem lub wstrząsem anafilaktycznym. Z tego względu należy zawsze sprawdzić reakcję organizmu na niewielką dawkę soku lub maści

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Państwu zdrowia – ale z jeżówką jest ono pewne jak w banku!

 

Tekst: mgr inż. Bartłomiej Byczkiewicz

fot. Pixabay

Przeczytaj również: Żywokost: dwa oblicza znakomitości

Szałwia czerwonokorzeniowa – wartościowa roślina lecznicza

 

Dodaj komentarz