Na zielarskich półkach – krótki przegląd asortymentu
17 maja 2020
Branża zielarska rozwija się obecnie bardzo dynamiczne. Przyczynami są zniechęcenie do leku syntetycznego, moda na bycie „fit” i „eko” oraz rosnąca świadomość konsumencka. Rynek producencki wykorzystał koniunkturę i oferta produktów zielarskich jest przeogromna. Dylemat „co powinno się znaleźć w asortymencie” nie jest więc prosty. Najlepiej – szeroka oferta dobrych jakościowo produktów dla każdego.
Dzisiaj można śmiało napisać, że słowa zielarza i franciszkanina Czesława Klimuszki „wróćmy do ziół”, są aktualne jak nigdy wcześniej. Jednak dla nas zielarzy czy właścicieli sklepów zielarsko – medycznych ta popularność na również wady. Obecnie znaczną część ziół można kupić także w sklepach ze zdrową żywnością, osiedlowych sklepikach, a nawet w supermarketach. Nie oznacza to jednak, że dla sklepów zielarsko – medycznych nie ma już miejsca na rynku. Wręcz przeciwnie. Coraz większa grupa osób zainteresowanych ziołami poszukuje produktów najwyższej jakości oraz profesjonalnego doradztwa. Pytanie tylko, co powinno się znaleźć w asortymencie?
Tradycja i nowoczesność
Ojciec medycyny Hipokrates twierdził, ze „lekarz leczy, natura uzdrawia”. Prowadząc sklep zielarsko – medyczny, warto wziąć sobie te słowa do serca. I pamiętać, że natura to nie tylko zioła. Dzisiaj niemożliwym jest prowadzenie sklepu w oparciu jedynie o zioła, szczególnie, że nie wyczerpują one możliwości natury. Dlatego na półkach muszą znaleźć się również miody, oraz przyprawy. Ponieważ liczy się przede wszystkim jakość (a co za tym idzie zdrowie pacjenta) w przypadku miodów warto skorzystać z bezpośrednich zakupów od pszczelarzy. Oprócz miodów warto również promować inne wartościowe produkty pszczele – mleczko pszczele, pierzgę czy wosk pszczeli.
W przypadku przypraw dobrze jest skorzystać z oferty przypraw nie tylko pozbawionych chemii, ale również oznaczonych jako produkty bezglutenowe (Dary Natury), bowiem takich produktów poszukuje dziś znaczna grupa pacjentów. Oprócz produktów naturalnych, ziół poddanych jedynie suszeniu i rozdrabnianiu, w sklepach zielarsko – medycznych muszą znaleźć się liczne preparaty galenowe – soki , syropy, oleje, octy, nalewki czy maści. Jeśli soki to niekonserwowane. Jakie – to już zweryfikuje lokalny rynek, choć od lat nieustającą popularnością cieszą się soki z żurawiny, owoców czarnego bzu czy brzozy.
Syropy koniecznie tylko na bazie cukru i soku (np. Oleofarm), bowiem pacjenci coraz uważniej czytają etykiety i z niechęcią spoglądają na środki konserwujące, barwniki czy poprawiacze smaku. W przypadku olejów pacjenci oczekują dziś, by były tłoczone na zimno i nierafinowane. Na szczęście ich zakup nie jest problemem – mamy tu do wyboru zarówno potężne i renomowane tłocznie (OlVita), jak i rodzinne manufaktury (Olej Głubczycki).
Ocet to dzisiaj już nie tylko ocet jabłkowy, choć nadal jest on niepodzielnym królem. Pacjenci coraz częściej sięgają po octy z granatu (BioNaturo) czy róży (Dary Natury). Na szczęście są one nie tylko łatwo dostępne, ale i posiadają certyfikaty ekologiczne.
W przypadku nalewek możemy skorzystać z oferty firmy Phytofarm Klęka, producenta zarówno nalewek pojedynczych (z mniszka, z dziurawca, z nagietka, itd.), jak i złożonych, np. Cravisol, czyli wyciąg z głogu, melisy i jemioły. Oczywiście mowa tu o nalewkach leczniczych, nie smakowych.
Maści, kremów i żeli o działaniu leczniczym czy terapeutycznym jest obecnie na rynku ogromna ilość. Na szczęście niektóre firmy (EkaMedika, GorVita) dysponują szerokim asortymentem, który ułatwia znalezienie odpowiedniego produktu zarówno dla pacjenta cierpiącego na bóle kolan (maść żywokostowa), żylaki (żel z kasztanowca), jak i grzybicę (maść propolisowa). Nadal popularnością cieszy się maść końska, choć już nie tak dużą jak kiedyś. Warto pamiętać, że niektórzy pacjenci wolą żel, inni maść, co związane jest nie z jakością danego preparatu, ale ich osobistymi preferencjami odnośnie do konsystencji „smarowidła”.
Dzisiaj fitoterapia to jednak nie tylko suszone zioła czy tłoczone na zimno oleje. To również nowoczesne preparaty (często o statucie leku) powstałe w oparciu o najnowsze osiągnięcia nauki oraz wyniki wieloletnich badań. Uznanym producentem leków ziołowych jest firma Labofarm, producent tabletek zawierających mikronizowane surowce. Oczywiście leki ziołowe to nie tylko tabletki – od lat popularnością cieszy się chociażby ułatwiający odkrztuszanie syrop Hederasal (Herbapol Wrocław), zawierający wyciąg z liści bluszczu, czy wspomniane już nalewki z firmy Klęka. Warto takie preparaty wyszukiwać i polecać pacjentom, bowiem ich jakość (a co za tym idzie pewność działania) gwarantuje zwiększenie zaufania pacjentów do produktów ziołowych.
A na półkach różności
Otwierając sklep, należy przede wszystkim pamiętać, że zarówno produkty spożywcze, jak i suplementy diety oraz leki wymagają właściwych warunków przechowywania. W przypadku sklepu zielarsko-medycznego trzeba je zresztą spełnić, by otrzymać zgodę od Wojewódzkiego Nadzoru Farmaceutycznego na prowadzenie takiej placówki. Nie można jednak zapominać o tym, że wszystkie te produkty mają określone terminy przydatności do spożycia. O ile w przypadku tabletek czy maści mogą one sięgać nawet 2-3 lat, to już w przypadku tłoczonych na zimno olejów będzie to zaledwie kilka miesięcy. Dlatego pierwsze zatowarowania bezpiecznej jest (z punktu widzenia sprzedawcy) wykonywać w ilościach na sztuki. Na szczęście obecnie nie tylko hurtownie, ale nawet potentaci branżowi (Herbapol Kraków, Sante, Olimp) nie wymagają kupowania opakowań zbiorczych danego produktu, a jedynie spełnienia minimum logistycznego.
Na przykładzie olejów – zarówno firma OlVita jak i Oleofarm (duże krajowe tłocznie olejów) wysyłają nawet pojedyncze oleje danego rodzaju. W ostatnich latach niesłabnącą popularnością cieszą się oleje: lniany do diety dr Budwig (krótka data ważności!), oraz z czarnuszki, ostropestu, konopny i kokosowy. Te oleje na początek są więc zakupem relatywnie „bezpiecznym”. Jeśli pacjent zapyta o olej z lnianki, sezamu czy maku, zawsze można go domówić, prezentując jednocześnie gamę posiadanych już olejów.
Warto pamiętać o pewnej sezonowości. Przykładowo w okresie od października do marca lepiej rotują preparaty na odporność, witamina D oraz produkty wspomagające organizm w przeziębieniu czy grypie. Wrzesień to okres powrotów do szkoły i przedszkola oraz pierwszych zachorowań wśród dzieci. Późną wiosną wiele osób czeka już na świeże miody i niechętnie kupuje miody ubiegłoroczne. Oczywiście każdy rejon jest inny i ma swoją specyfikę ale, prócz jednostkowych przypadków, raczej nie ma co liczyć na sprzedaż herbat polecanych przy grypie w lipcu i sierpniu. Niekiedy o tym, jaki towar będzie rotował w sklepie decyduje… moda. Tak było chociażby z zielem czystka, nasionami babki płesznik czy sproszkowanym młodym jęczmieniem. Jeszcze nie tak dawno sprzedawane w ogromnych ilościach, dziś już trochę odsunięte na boczny tor, choć nadal kupowane. Warto też pamiętać, że niektóre produkty, choć znane, będą cieszyły się umiarkowaną popularnością ze względu na wyższą cenę. Przykładami są tu chociażby miód manuka czy olejki CBD.
Czasem zainteresowanie danym produktem wynika z chwilowej mody związanej z programami porannymi, jak „Dzień Dobry TVN” czy „Pytanie na śniadanie”. Nie zawsze można je obejrzeć (ktoś przecież musi sprzedawać w sklepie) ale warto zapytać pacjentów, skąd ta nagła popularność. Niestety w tym przypadku bywa tak, że po kilku zapytaniach zainteresowanie spada, w telewizji pojawia się nowy produkt, a w sklepie pozostaje półka z nierotującym produktem.
Tekst: Arkadiusz Ciołkowski, zielarz – fitoterapeuta
www.zielarzradzi.pl
fot. Pixabay